Cthulhu

Cthulhu

środa, 29 maja 2013

KURO: Shin-Edo



"Akasaka, dzielnica białych kołnierzyków. Od momentu blokady czasami niczym stada gołębi wylatują z okien swoich wieżowców. Wolą to, niż cierpienie biedy takich jak my."
                                                                                  Sojeima Inejiro - robotnik

Niegdyś znaną jako Tokio, stolicę Japonii zamieszkuje obecnie 36 milionów ludzi. Do niedawna najludniejsza metropolia świata, obecnie utraciła ten tytuł na rzecz Mexico City. Odzwierciedla to zmiany, jakie zaszły w całym japońskim społeczeństwie: starzejącym się, rządzonym przez coraz bardziej odhumanizowaną Genokrację, z maszynami zastępującymi nie tylko żywą siłę roboczą, ale także dzieci. Społeczeństwie na domiar złego pogrążonym w strachu: przed konsekwencjami blokady oraz tym, co pojawia się na ulicach po zmroku.

Shin-Edo składa się z w dużej mierze autonomicznych dystryktów, z których każdy z kolei podzielony jest na setki dzielnic, czyniąc ze stolicy prawdziwe mrowisko miasteczek; gigantyczny labirynt, w którym ultranowoczesne wieżowce górują nad parkami, kapliczkami i alejkami starego miasta. Pokruszone fasady świątyń mogą stanowić wejście do świeżo otwartej stacji transportu miejskiego, zaś wśród błyskających neonów, hologramów i graffiti nierzadko ukrywa się skromna restauracyjka sushi stojąca na danej ulicy od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku.

Na fizyczną architekturę miasta nakłada się miasto wirtualne, do którego pełny dostęp zapewnia podłączenie do przenośnego komputera specjalnych okularów. W polu widzenia przechodnia pojawiają się wtedy wirtualne pomniki, wędrujące w powietrzu reklamy i setki symboli oznaczających poszczególne punkty miasta. Nawet trzymając okulary w kieszeni nie można uniknąć hologramów, z których część zwraca się do przechodnia po imieniu po tym, jak jego siatkówka zostanie przeskanowana.

Siatkówka przeciętnego mieszkańca Shin-Edo skanowana jest ok. dwudziestu razy dziennie. Dodając do tego naturalną praworządność Japończyków nie ma się co dziwić, że pomimo swoich rozmiarów stolica pozostaje w miarę bezpiecznym miejscem. A przynajmniej pozostawała do momentu Incydentu… Oczywiście nadal działa Yakuza, zaś dla osób poważnie myślących o karierze przestępczej dostępne są specjalne urządzenia antyskanowe, soczewki lub nawet transplanty oczu.

Transport w mieście odbywa się głównie za pomocą superszybkiej (280 km/godz.) kolei nadziemnej. Nie dociera ona jednak wszędzie i niektóre rejony miasta skazane są na starsze, dużo wolniejsze pociągi. Ruch samochodowy sterowany jest satelitarnie, jednak na skutek ilości przetwarzanych informacji oraz faktu, że Japonia obecnie może liczyć tylko na swoje własne satelity, często dochodzi do opóźnień i zastojów. Alternatywnym rozwiązaniem są taksówki kierowane przez roboty – maszyny te nie mają żadnych problemów ze znalezieniem drogi w mrowisku Shin-Edo. Roboty zresztą można spotkać na każdym kroku pod postacią jednostek policyjnych, udoskonalonych automatów do sprzedaży czy nianiek do dzieci lub opiekunów osób starszych.

Problemy stolicy odzwierciedlają problemy całego kraju. Na skutek globalnego ocieplenia pogorszył się klimat, który ze względu na ciągłe tajfuny i trzęsienia ziemi nigdy nie był przyjazny. Obecnie z duszących letnich upałów pogoda bez ostrzeżenia przechodzi w długotrwałą porę deszczową, zwiększyła się też ilość huraganów. Na dodatek sztuczne uprawy nie są w stanie pokryć zapotrzebowania na żywność. Wraz z przeciąganiem się blokady magazyny ziarna pustoszeją, wkrótce zaś wszystkie prywatne fabryki żywności zostaną najprawdopodobniej upaństwowione. Wtedy Japończycy zmuszeni będą do racjonowania zarówno żywności jak i energii, jako że zasilająca stolicę siatka paneli termalnych i słonecznych została częściowo uszkodzona podczas dwugodzinnej burzy elektromagnetycznej, która rozpętała się w następstwie Incydentu Kuro. Bywa, że całe dzielnice cierpią z powodu przerwy w dostawie prądu trwającej nawet przez 24 godziny. Niedogodności te nabierają nowego wymiaru, kiedy po nieoświetlonych ulicach krążą przygnane przez Boski Wiatr głodne duchy…


Poza ogólnym spojrzeniem na miasto, w podręczniku opisano piętnaście dzielnic na dwudziestu pięciu stronach. Każdy opis składa się z omówienia danej dzielnicy oraz przedstawienia kilku charakterystycznych dla niej miejsc i postaci. Jak na razie moją ulubioną jest programista-maniak kina XX wieku, który oferuje oprogramowanie mogące przekształcić androida w Sugar Kane Kowalczyk z "Półżartem, półserio", Jacka Dawsona z "Titanica" czy  też Normana Batesa z "Psychozy". 

3 komentarze:

  1. Gra wydaje się zajefajna. Wiadomo, kiedy będzie dodruk? Byłoby to dostępne w Polandii gdzie indziej niż na Rebelu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Petros a widziałeś gdzieś inne gry z C7 poza Rebelem? ;)

      Usuń
  2. Czytałem recenzje zagraniczne i podobno dla samego settingu warto kupić. Poczekam jeszcze na parę wpisów chimery i się zastanowię nad zakupem poważnie...

    A co do dodruku, na amazonie widziałem, że jest dostępna bez problemu. Z wysyłką wyjdzie taniej niż na Rebelu ;)

    OdpowiedzUsuń