Cthulhu

Cthulhu

poniedziałek, 23 stycznia 2017

WTA Now: jak żyć?

Co zrobić z Wilkołakiem w roku 2016? W świecie, w którym w każdej chwili można zostać uwiecznionym na zdjęciu albo filmie, w którym niejednokrotnie pierwszą reakcją na niebezpieczeństwo jest wyciągnięcie telefonu komórkowego i rozpoczęcie nagrywania. Oczywiście problem ten dotyka też innych mieszkańców Świata Mroku (biedni Nosferatu, teraz skazani na prawdziwe wygnanie w kanałach, jako że Obfuscate nie działa na technologię), tutaj jednak chciałbym się skupić na Wilku.

Przede wszystkim wyjaśnijmy sobie jedną rzecz: granie z Garou rozplenionymi po całej planecie, łączącymi się w duże liczebnie szczepy zarówno w dziczy jak i w ośrodkach miejskich, jest dla mnie nie do przyjęcia. Po prostu moje zawieszenie niewiary tego nie wytrzymuje, nawet biorąc poprawkę na „inność” Świata Mroku. Potrzebowałem jakichś rozwiązań, bo porzucenie WTA nie wchodziło w grę. 

Rozwiązanie 1: Apokalipsa

Pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy. Inspiracją był „Wolf of Shadows” Whitleya Striebera, krótka powieść opisująca nadejście nuklearnej zimy z perspektywy wilczej watahy. Rzecz jest znakomita, na dodatek napisana tak, że nic tylko czytać i od razu prowadzić. Motywów nie zabraknie: skażenie środowiska, zmiana krajobrazu Umbry i pojawienie się nowych duchów, kontakty z ludzkimi ocaleńcami. Idealny temat na kampanię dla lupusów żyjących z dala od dużych ośrodków miejskich.

Oczywiście apokalipsa może wyglądać zupełnie inaczej. Innym pomysłem, nigdy przeze mnie w pełni nie zrealizowanym, było przebudzenie ducha Gai i skierowanie sił Matki Natury przeciwko ludzkości. Ważny jest rozpad struktur prawa i porządku oraz przerwanie przepływu informacji – w świecie w czasie zagłady ujawnienie się wilkołaka nie wywoła zmiany paradygmatu wiary rodzaju ludzkiego jako całości, agencje rządowe i wojsko nie ruszą na wielkie polowanie. Ciekawy jestem podręcznika opisującego różne scenariusze bardziej tradycyjnie rozumianej Apokalipsy (bezpośrednie starcie z sługami Żmija), być może kiedyś będę miał okazję, aby się z nim zapoznać. 

Rozwiązanie 2: Historia

Średniowiecze, Dziki Zachód albo Ameryka przed nadejściem Europejczyków. Takie rozwiązanie pozwala na uwypuklenie tematyki zderzenia kultur: wyobraźmy sobie pojawienie się chrześcijaństwa w osadzie znajdującej się pod opieką wikińskich Garou albo moment przybycia europejskich wilkołaków do Ameryki Północnej i ich pierwsze kontakty z rdzennymi plemionami. Biorąc pod uwagę, że w średniowieczu wciąż istnieją rejony, w których Garou próbują utrzymywać Impergium, otwierają się przed nami nowe perspektywy sesji grozy dla śmiertelników. Ba, można się nawet cofnąć dalej, np. do Rzymu z jego tajnymi związkami i stowarzyszeniami wojowników. Muszę powiedzieć, że sesje historyczne w wilkołaku to obecnie mój konik i preferowany sposób wykorzystania tego systemu – Werewolf: The Wild West to interesująca alternatywa dla standardowej podstawki. Co do średniowiecza, to nie miałem okazji zapoznać się z samodzielnym podręcznikiem Dark Ages: Werewolf, zamiast tego wykorzystywałem starszy dodatek o podobnym tytule: Werewolf: The Dark Ages.      

Rozwiązanie 3: Odludzia 

Kontrowersyjna teza: w XXI wieku ganiające po mieście wilkołaki są nie tyle groźne, co śmieszne. Owszem, istnieją wyjątki: całkiem nieźle to przedstawiono w „Wer” (film z 2013), w którym wilkołak-psychopata zostaje skonfrontowany z oddziałem SWAT w środowisku miejskim, z kolei Whitley Strieber (znowu) kapitalnie zobrazował pokrewną wilkom watahę żerującą na bezdomnych w powieści „The Wolfen” (przy czym napisano ją w 1978; gorąco polecam książkę, stanowczo odradzam ekranizację). Generalnie jednak uważam, że do Garou znacznie lepiej pasują chociażby zimowe krajobrazy Alaski albo rejony północnych lasów Minnesoty. W tej wersji WTA przepowiednie się myliły: nigdy nie doszło ani też nie dojdzie do kosmicznej bitwy z siłami Żmija. Wilkołaki to rasa wymierająca, żyjąca w odseparowanych, niewielkich społecznościach. Zwyczaje i wierzenia takich grupek mogą być bardzo różne, zniekształcone przez wpływy dominującej na danym terenie kultury ludzkiej. Izolacja, niższy poziom rozwoju technologicznego, prymitywne zwyczaje i nadnaturalne zagrożenia czające się na wciąż nietkniętych przez współczesnego człowieka terenach: tutaj widzę przestrzeń na rozwinięcie tematu „pierwotnej grozy” wspomnianego w podręczniku głównym. Jako inspirację polecam Laird Barrona („Swift to Chase”) oraz nieśmiertelnego Lovecrafta.          


Rozwiązanie 4: Forsaken

Nie dla mnie. Dlaczego? Temat na osobny wpis, który może kiedyś powstanie.

Rozwiązanie 5: Czwarta (?) edycja 


Najbardziej optymistyczna wersja: 2019. Kto by tyle czekał? Chociaż jest dobra wiadomość: podobno ma być wielka wojna z ludźmi rozpętana przez Czerwone Szpony. Zapowiada się krwawo.

I tym optymistycznym akcentem kończę. Z wilczym pozdrowieniem i na chwałę Gai ;-)